Co jakiś czasz zdarza się nam podczas różnych wyjazdów trafić w miejsce, które przyprawia nas w zakłopotanie, zadumę i zastanowienie. Miejsca, które warto odwiedzić, ale raczej trudno nazwać je atrakcją turystyczną. Niestety często są tak traktowane.
Mamy tu na myśli miejsca pamięci związane z zagładą ludzi. Różnego rodzaju obozach, więzieniach czy miejscach egzekucji, jak Treblinka, Auschwitz-Birkenau, Pawiak, Toul Sleng (Kambodża), Muzeum nad rzeką Kwai (Tajlandia), Katyń (Rosja), Yad Vashem (Izrael)…
Oczywiście zakłopotanie nie polega na tym, czy powinniśmy tam być ani jak się zachować. W zasadzie bez względu na wiek, wyznania religijne czy poglądy polityczne, większość z nas podświadomie wie, jak należy się w takich miejscach zachować. Spokój, zaduma, szacunek, poznanie losów ofiar, a także próba zrozumienia przyczyn popełnienia tak niewyobrażalnych zbrodni. Jednocześnie miejsca takie często – świadomie lub nie świadomie – wypadają pomiędzy beztroskim zwiedzaniem różnych atrakcji turystycznych danego regionu. Pół biedy, jeśli jesteśmy świadomi gdzie i po co się udajemy. Gorzej, gdy jest to element planu większej wycieczki, szkolnej czy turystycznej.
Problem, który chcemy poruszyć, to jak daleko możemy się posunąć, robiąc zdjęcie i filmując, publikując to w social mediach, a w szczególnych sytuacjach ignorując powagę miejsca. Teraz praktycznie zawsze mamy przy sobie aparat, telefon czy kamerę i odruchowo pstrykamy wszystko i wszędzie gdzie tylko jesteśmy, bez większego zastanowienia. A może warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić się, po co, czy to wypada, co chcę tym zdjęciem pokazać, udowodnić,a może przekazać? Czy w ogóle powinniśmy robić zdjęcia, a jeśli tak to, jak daleko się możemy posunąć? Oczywiście pod względem moralnym nie prawnym. Czy zdjęcie przed budynkiem lub obozem jest właściwe, czy może w miejscach egzekucji, może na tle ludzkich szczątek umieszczonych na fotografiach, czy w gablotach? Czy fotografujemy sam obiekt, czy może nas na jego tle? Jaka poza jest właściwa? Czy selfie jest dozwolone, czy to już brak szacunku? Lekki i stonowany uśmiech czy poważna mina.
Obserwując ludzi w takich miejscach, większość „turystów”, zarówno młodzi, jak i starsi niewątpliwie odpowiednio podchodzą do tego typu miejsc. Wszystkim z nas zdarza się upamiętniać to na zdjęciach. W większości takie sytuacje nie są ogólnie uważane za niewłaściwe i akceptowane. Jednak co jakiś czas znajdzie się sytuacja, która wywoływać może niesmak, a nawet oburzenie. Wynika to pewnie głównie z niewiedzy, braku tolerancji, nieprzygotowania psychicznego do takiego miejsca, braku refleksji a pewnie i głupoty. Mówimy tu o takich skrajnościach jak udawanie więźniów, oprawców, niedopuszczalne gesty … To są, czyny karalne i w zasadzie oczywiste i o nich nie ma co dyskutować.
Bardziej osobistym problemem jest sposób zachowania „pamiątki„ z tego miejsca. Czy i jak je utrwalać, czy powinniśmy publikować je na blogu, portalach społecznościowych, a może zachować tylko dla siebie?
Jednak do myślenia i spojrzenia z innej strony dał mi mój kilkunastoletni syn, który był ostatnio zemną, w obozie Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy. Gdy zadałem mu pytanie, jak daleko według niego można się posunąć w „zwiedzaniu” takich miejsc, zastanowił się i podkreślił, że najważniejsza jest powaga i szacunek dla miejsca i ludzi. Cała reszta zależy od tego, co chcemy przekazać i zapamiętać. Twierdzi, że selfie by sobie nie zrobił w celi obozowej czy przy piecu krematoryjnym. Jednak zdjęcie na tle obozu, bramy czy pamiątek po ofiarach lub na tle ich zdjęć nie uważa za coś złego. Jest to według niego sposób oddania szacunku, zmarłym i pamięć po często bezimiennych bohaterach. Twarz autora wpisu na pierwszym planie na zdjęciu jest podpisem, że takie miejsce warto zobaczyć i poznać jego historię.
Chyba każdy sam powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy takie zdjęcie jest na pewno konieczne i co chcemy nim przekazać. Pozostawiam ten temat do dyskusji, co na ten temat sądzicie?
Wasze komentarze
Jeden komentarzLeonSi.pl
lut 3, 2022Mam podobne odczucia.
Będąc w jednym z marokańskich miast, byłam oprowadzana przez miejscowego. Cały czas się zatrzymywałam, żeby zrobić zdjęcie, praktycznie wszystkiego. Kiedy zaprowadził mnie na cmentarz żydowski, spojrzał na mnie i powiedział: „Spokojnie, możesz tutaj też zrobić zdjęcie”. Ale jakoś czułam, że nie powinnam, że jest to miejsce, które powinnam uszanować.
W Berlinie jest miejsce poświęcone zagładzie Żydów – różnej wielkości kamienne bloki. Niestety mam wrażenie, że ludzie nie sprawdzili, co oglądają, a za to widzą fajne miejsce, wspinają się na bloki, skaczą po nich lub, jak słyszałam, załatwiają swoje potrzeby pomiędzy tymi wyższymi.
bylismytam
lut 5, 2021Myślę, że dużo zależy od świadomości ludzkiej. U nas w Polsce świadomość historyczna i „obozowa” jest dość duża.