Iran to nie tylko pustynie i góry. To piękne, kolorowe i niesamowite wyspy. To cuda natury, których nie da się opisać. Olbrzymia gama barw, kształtów, struktur i do tego słońce i bardzo wysoka temperatura.
- Informacje praktyczne
- Wyspa Keszm
- Wyspa Hengam
- Wyspa Ormuz (Hormuz) – Kolorowa Wyspa
- Mapa naszej trasy
- Pustynie w Iranie >>>
Południowy Iran leży nad Zatoką Omańską i Perską. Tutaj w pobliżu największej wyspy Iranu – Keszm – w Cieśninie Ormuz, leży kilka wyjątkowych wysepek. Blisko stąd do Omanu czy Emiratów Arabskich. W przeszłości wiódł tędy ważny szlak handlowy, tu krzyżowały się szlaki kupców arabskich, hinduskich, afrykańskich i europejskich. Aby się tu dostać, trzeba najpierw spędzić kilka godzin w autobusie jadącym do Bandar-e Abbas (per. بندر عباس) lub tak jak my do Bander e Pol i dalej promem na wyspę. Po kontroli paszportowej właśnie takim promem w dwadzieścia minut dostaliśmy się na największą wyspę Keszm.
Przeprawa promowa w Bander e Po
Informacje praktyczne
Nie podamy Wam tutaj dokładnych cen ponieważ zmieniają się one dość często, a do tego wysoka inflacja w Iranie i niestabilny kurs po kilku miesiącach powodują, że ceny są kompletnie nieaktualne. Podamy przybliżone ceny w przeliczeniu na złotówki co będzie najbardziej miarodajne.
Duża część opisanych atrakcji jest darmowa, więc jeśli nie podamy przy opisie ceny traktujcie ją jako darmową.
- Średni koszt noclegu na wyspie Keszm (1 nocleg, 2 osoby, pokój z łazienką):
- hotel (klasa średnia) – 100 zł
- dom prywatny – 60 zł – często ze śniadaniem
- obiad w restauracji – 30-50 zł
- obiad typu fast food – 5-15 zł
- koszt transportu, bardzo różnie, wszytko zależy od Waszych umiejętności negocjacyjnych.
- koszt kilograma owoców to około 2-5 zł
Wyspa Keszm
(per. قشم; eng. Qeshm Island)
Po wyspie Keszm nie kursuje komunikacja publiczna, więc jako turyści skazani byliśmy na taksówki i busy, które nie są drogie i wożą, gdzie tylko chcemy, do tego kierowcy chętnie zostaną naszymi przewodnikami. Koszt takiego transportu na cały dzień (co starczy na odwidzenie całej wyspy), w zależności od tego jak dobrze negocjujesz to 80-120 zł
Główne miasto nazywa się tak samo, jak wyspa – Keszm. W zasadzie nie ma tam nic ciekawego. Owszem miasto bardzo szybko się rozwija, głównie dzięki specjalnej strefie ekonomicznej, ale nie to przyciąga na wyspę turystów. Jest to jednak dobra baza wypadowa. Miasto, jak większość miejsc w tej strefie świata ożywa dopiero w nocy, bo w dzień panują tam potworne upały. Mimo że, na Keszm byliśmy w połowie października, to w dzień temperatury nie spadały poniżej 35 oC (latem nie rzadko sięgają grubo ponad czterdzieści stopni).
Kanion Chahkooh
(per. تنگه چاهکوه; eng. Chahkooh Canyon) (wstęp płatny 3,00zł, w godz. 8:00-19:00)
Mieliśmy szczęście, bo Kanion Chahkooh odkrywaliśmy w złotej godzinie tuż przed zachodem słońca, które malowało żółto-złotym kolorem wspaniałe efekty i cienie na skałach.
Kanion jest efektem erozji skał pod wpływem wody i wiatru. Woda wydrążyła w skałach okrągłe, śrubowate i lejowe otwory, które dzisiaj wyglądają pięknie i zadziwiająco. Dzisiaj, gdy jest tu sucho i gorąco może się to wydawać niemożliwe, ale kiedyś płynęła tędy rwąca woda. Zresztą obecnie, gdy spadnie (a co jakiś czas, rzadko spada) tu intensywny deszcz dno kanionu znów zalewa bystra woda. Dowodem na to jest rodzinka żab zamieszkująca mikroskopijne zagłębienie z wodą, a na dnie kanionu znajdują się wydrążone przed wiekami studnie.
Stars Valley
(per. دره ستارگان; eng. Stars Valley) (wstęp wolny, 24h)
Niesamowite miejsce, które naszym zdaniem kojarzy się bardziej z księżycem, niż gwiazdami, ale lokalna legenda głosi, że powstała ona w wyniku uderzenia gwiazd o ziemię, które zastygły i stworzyły dolinę.
Dolina, a w zasadzie liczne krzyżujące się kaniony, zachwycają wyglądem, formą i barwą. Artysta – Wiatr – wyrzeźbił miliony lat temu w tych miękkich piaskowych skałach fantazyjne kształty w postaci kolumn, łuków, balkonów i pionowych ścian. Z góry wygląda to, jak by Ziema zapadła się i otworzyła wrota do piekieł.
Niebezpiecznie zwisające nawisy skalne, które kuszą, aby zrobić sobie tam zdjęcie, wyglądają jak miałyby się zaraz urwać i runąć w dół. Wszytko w niezliczonych odcieniach żółci, oblanej ostrymi promieniami, przeraźliwie, gorącego słońca.
Lasy namorzynowe
W tradycyjnej irańskiej wiosce Laft wynajętą łódką (cena 50 zł), która zawiozła nas do lasów namorzynowych, zwanych też mangrowymi, popłynęliśmy obejrzeć te wyjątkowe lasy. Lasy te stanowią swojego rodzaju ciekawostkę, bo rosną w słonej wodzie, a dzięki specjalnym cechom, umieją odfiltrować sól i pobrać słodką wodę. Łódką wpływaliśmy między wysepki stworzone ze zbitych w grupę drzew, na których siedziały całe stada ptaków i podobno węży, a na brzegu kroczyły stada pelikanów.
Sama wioska Laft (per. بندر لافت) jest bardzo stara, to tutaj w prowizorycznym porcie stoją tradycyjne statki, które jeszcze od czasu do czasu wożą turystów. Nad domami górują wiatrołapy, czyli starożytna wersja klimatyzatorów, działające do dzisiaj. Tutaj też możemy spotkać kobiety noszące na co dzień maski bandari o których piszemy dale >>>.
Stare stocznie
Na wyspie jest kilka miejsc, gdzie tworzone są ręcznie tradycyjne łodzie – lenje. Mimo że od dawna nie ma w okolicy drzew, łodzie te budowane są z drewna, które musi być importowane z daleka. Kiedyś takie statki służyły jako transport wszelkich produktów, na licznych trasach handlowych w całym rejonie Zatoki Perskiej i Omańskiej. Dzisiaj służą raczej do wożenia turystów.
Jedna ze starych stoczni w pobliżu wsi Laft
Wyspa Hengam
(perski : جزیره هنگام; eng. Hengam Island)
Na wyspę można dostać się jedną z wielu łodzi (cena w zależności od ilości osób w łodzi około 20 zł/osoba), które czekają w małym porcie Shib Deraz na południu wyspy Keszm. Sam rejs jest już wyjątkową przygodą. Jedną z dwóch głównych atrakcji podróży na tą niewielką wysepkę była możliwość zobaczenia w naturze stad delfinów. Nie wiemy, czy to przypadek, czy raczej norma, że szybko wokół naszej łodzi pojawiło się stado kilkunastu delfinów. Cóż tu można dodać więcej 🙂 te wspaniałe ssaki przepływały obok nas, co jakiś czas wyskakując ponad tafle wody, a my jak dzieci cieszyliśmy się i robiliśmy zdjęcia.
Stada delfinów w Zatoce Perskiej
Jedyna wioska w pobliżu „Srebrnej Plaży„, naszpikowana jest prowizorycznymi straganami, na których sprzedawane są naszyjniki, bransoletki i przeróżne cuda wykonane z lokalnych materiałów. Wyspę zamieszkuje kilkadziesiąt osób zajmujących się rybołówstwem i turystyką.
Prowizoryczne stragany na wyspie Hengam
Musieliśmy spróbować lokalnego przysmaku – samosy – tutejszego pieroga z różnymi nadzieniami (ziemniaki, ryby, owoce morza). Samosy są znane w całej Azji południowej, jednak tutejsze samosy przypominają bardziej naszego pieroga tylko dużego. Panie w małych lepiankach przygotowywały je na nasze zamówienie na miejscu. Były świeżutkie i pachnące, może temperatura dookoła nie sprzyjała gorącemu smakołykowi.
Samosa – lokalny przysmak, robiona na zamówienie
Jednak największą atrakcją i ciekawostką wyspy są kobiety w maskach – bandari (eng. Battoulah; arab. al-baṭṭūlah), które zasłaniają im całkowicie twarz, zostawiając tylko wąskie szczeliny na oczy. Maski te są kolorowe, bogato zdobione haftem, cekinami i frędzelkami.
Mieszkanki Hengam, jak i okolicznych wysp pochodzą z ludu Bandari (stąd nazwa masek). Różnią się od Persów ciemniejszą skórą i dużymi etnicznymi wpływami hinduskimi i afrykańskimi. Mimo że wyznają radykalniejszą odmianę islamu – sunnizm, nie noszą one typowych czarnych czadorów, ale hidżaby i wielokolorowe, wzorzyste stroje przypominające bardziej hinduskie sari. Do tego ręce i kostki ozdobione mają rysunkami z henny i brzęczącymi bransoletami.
Maski, jak i szczelnie zasłaniający strój, spotkaliśmy też u mężczyzn. Podyktowane jest to, strasznie palącym słońcem.
Wyspa Ormuz
(pers. جزیره هرمز; eng. Hormuz Island) (wszystkie miejsca na wyspie są darmowe)
Najlepszym określeniem tej wyspy byłoby – „Kolorowa wyspa„.
Tak jak na wyspie Hengam najciekawsi są ludzie, tak na wyspie Hormuz najpiękniejsze są kolorowe widoki. Prawdę mówiąc, aż trudno opisać różnorodność form i kolorów tej w końcu niewielkiej wyspy. Każda dolinka to inne barwy i formy.
Dostać się tu można w godzinę promem z wyspy Keszm (jeden prom rano i jeden powrotny po południu, cena 25,00 zł) lub z Bandar Abbas (kilka dziennie). Wszystkie atrakcje zlokalizowane są wzdłuż jedynej dwudziesto pięcio kilometrowej drogi biegnącej wokół wyspy. W porcie można wynająć busika lub tuk tuka (cena 25 zł/osoba). Kierowcy po kolei obwiozą nas dookoła wyspy i pokażą każdą ciekawostkę.
Musimy pamiętać, przed wyruszeniem, aby zaopatrzyć się w wodę, ponieważ na wyspie jest gorąco, a nie znajdziemy tam sklepów. Z doświadczenia powiemy, że lepiej wybrać zadaszony, bardzo przewiewny pojazd bez szyb, który w czasie jazdy da nam trochę ochłody, niż zamknięty bus bez klimatyzacji i przewiewu.
Turkusowa Bogini
(per. الهه نمک; eng. Salt Goddess)
Pierwsza na trasie jest Dolina Ciszy (eng. Silence Valley), którą płynie słona rzeka. Początkowo (czyli przy źródle) żółta, później zmienia kolor na błękitną, przykrytą bieluśką powłoką solną.
Na początku strumienia jest ostra, monumentalna skała, przypominająca boginię w srebrnej sukni z wielkich kryształów turkusowej soli, od której dolina dostała swą nazwę.
Turkusowa (Solna) bogini – Salt Goddess
Dolina Tęczowa
(per. دره رنگینکمان; eng. Rainbow Valley)
Naukowcy opisali ponad 70 odcieni skał występujących na Hormoz, z czego około 30 znajdziemy w Dolinie Tęczowej. Intensywność kolorów jest zadziwiająca. Otaczały nas ostre wzniesienia o różnych intensywnościach czerwonego, pomarańczowego i żółtego. To kolory rudy żelaza i soli, których duże ilości zawierają okoliczne skały.
Dookoła na tle ciemnych wzniesień wyłaniały się niczym ośnieżone, białe szczyry wzniesień, tak mocno kontrastujące z sobą, że aż nierzeczywiste
Dolina Figur
(per. دره مجسمه ها; eng. Valley of the Statues)
Przy małym parkingu stoi mały sklepik (jedyny na całej trasie). Chyba nikt się nie oprze w nim przed zimnym napojem z lodówki, gdy dookoła prawie 40oC. Ale sklepik to nie nasz cel (choć skorzystaliśmy chętnie 🙂 ) Wąskim korytarzem, z ostrymi skałami, wystającymi ze ścian, labiryntem, z bajecznymi figurami, przypominającymi dziwne stwory, dotarliśmy do pięknego balkonu zawieszonego wiele metrów nad taflą morza, z niesamowitym widokiem na kolorową plażę i wodę. Trzeba trochę odwagi, aby wychylić się z „balkonu” i zrobić niesamowite zdjęcia.
Czerwona Plaża
Po chwili kolejna zmiana barw. Teraz wszystko jest czerwone, a konkretnie w kolorze ochry. Tak intensywnej, że jeszcze po powrocie do Polski, nasze buty nosiły ślady tego piasku na sobie i nie dało się go zmyć. Momentalnie całe nasze ubranie i plecaki pokryły się cienką warstwą czerwono-brunatnego pyłu. Zresztą kiedyś był on cenny, bo służył do barwienia tkanin.
Szafranowa Dolina
(eng. Valley of the Suffron)
Dlaczego ona nazywa się szafranowa, nie wiemy. Z pewnością, może konkurować, ilością barw z Doliną Tęczową. Dno doliny pokrywała skała w kolorze złocistej żółci, która wyglądała jak lejąca się lawa. Jej krawędzie wykończone były kryształkami solnymi, a dnem płynęła woda w kolorze miedzianym. Powyżej skały przybierały kolor ciemnoczerwony z białymi solnymi pasemkami. Z tym wszystkim w tle kontrastowały jasne jakby ośnieżone wzgórza.
Portugalska Twierdza
(per. قلعه پرتغالیها هرمز; eng. Portuguese Castle)
Jedyną atrakcją historyczną na wyspie Ormuz jest portugalska Twierdza – Ghal’e-ye Portoghaliha z XVI wieku, która znajduje się koło portu i to wokół niej koncentruje się życie niewielkiej społeczności tej wyspy. Portugalczycy władali tą wyspą i twierdzą przez ponad sto lat, po czym przeszła ona w ręce Brytyjczyków, którzy niestety zasłynęli niesławą tak jak w całym Iranie. Teren można zwiedzać swobodnie i zaglądać do każdego miejsca w tym do podziemnego kościoła i cystern wodnych.