Góry Prokletije (serb. Przeklęte) leżą na styku Czarnogóry, Kosowa i Albanii. Zwane są też Alpami Północnoalbańskimi. To nadal dość mało odwiedzane przez turystów piękne, trochę dzikie, wysokie góry. Będąc na Bałkanach, postanowiliśmy je zobaczyć i wspiąć się na najwyższy szczyt Czarnogóry, jakim jest Zla Kolata o wysokości 2534 m n.p.m.
My swoją wędrówkę rozpoczęliśmy o godzinie szóstej rano, w dolnej części miejscowości Vusanje, gdzie nocowaliśmy. Więc na początek i koniec wędrówki mieliśmy jeszcze około półtora kilometra drogi i sto metrów przewyższenia dodatkowo, ale za to nie musieliśmy nigdzie dojeżdżać. Innym rozwiązaniem jest nocleg na polu namiotowym u wlotu do pięknej doliny Ropojana.
Malownicze jeziorko Oko Skakavice w Dolinie Ropojana
Będąc w tej okolicy, warto przejść przynajmniej kawałek doliny Ropojana, jest ona naprawdę bardzo atrakcyjna. Na samym jej początku, zaraz przy kempingu rzeczka Grlja wpada do wąskiej, głębokiej doliny tworząc na jej uskoku piękny wodospad (patrząc z góry raczej głęboką studnię). Idąc dalej, dojdziemy do pięknego jeziorka Oko Skakavice. Sama droga jest częścią długodystansowego szlaku bałkańskiego – Peaks of the Balkans, którym początkowo też będziemy szli na Zla Kolata.
Meczet we wsi Vusanje – początek szlaku na Zla Kolata
Główny szlak zaczyna się w górnej części wsi Vusanje, tuż przy małym, rozpadającym się meczecie (około 1030 m n.p.m.). Skręciliśmy w lewo i ostro pod górę, aż do ostatnich domów. Dalej cały czas pod górkę, raz szutrową, raz leśną drogą. Przez to, że większość drogi na razie jest w lesie, nie bardzo widać okolicę. Gdzieś w oddali mogliśmy wypatrzeć między drzewami wznoszące się potężne ściany górujące nad doliną i oddalającą się dolinę z Vusanje w tle. Tak jest przez jakieś kolejne cztery kilometry.
Droga w końcu zaczęła przebijać się na polanę. Na wysokości około 1500 m napotkaliśmy, opisywaną we wszystkich wpisach, chatkę gdzie zamieszkuje małżeństwo prowadzące tzw. Cafe i zajmujące się wypasem owiec. Mają dwa wielkie psy, które początkowo nas przestraszyły, jednak psy nami się nie interesowały i zajmowały się swoimi „psimi” sprawami. W Cafe co najważniejsze dla turystów, oferują oni całkiem bogaty asortyment napojów i przekąsek ciepłych i zimnych. Na razie nie mieliśmy potrzeby korzystać i poszliśmy dalej (w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się tu na zimne picie i pyszny jogurt).
Po 300 metrach, za chatką, droga ostro skręca w lewo i tu jest pierwszy problem ze znalezieniem szlaku, który nagle zbacza z drogi i skręca w prawo. My oczywiście przeszliśmy i musieliśmy się wracać kilkaset metrów. Dla wprawionego oka na zakręcie stoi usypany mały kopczyk z kamieni. Niestety oznakowania szlaku nie ma.
W tym miejscu łatwo pomylić drogę
Wąską ścieżką szlak wyszedł z lasu. Byliśmy już ponad koronami drzew. W porannych promieniach słońca zobaczyliśmy za sobą dolinę, którą wchodziliśmy.
Ogólnie szlak jest jako tako oznakowany. Jednak są trzy miejsca, gdzie należy szczególnie uważać. Pierwsze już opisaliśmy. Drugie jest chwilę później, gdy ścieżka się rozwidla. Na szczęście to rozwidlenie jest wyraźne i należy wybrać prawą ścieżkę (z kopczykiem). Lewa prowadzi na szczyt Bora i jest to dalszy przebieg trasy Peaks od the Balkans.
Tu szlak się rozdziela z Peaks od the Balkans i można tego nie zauważyć
Kawałek dalej wąskim wąwozem weszliśmy na dużą zieloną polanę, obrośniętą wysoką trawą, zwaną poljem. Tutaj natrafiliśmy na trzeci problem. Nie bardzo wiadomo gdzie iść. Ścieżek jest kilka, a żadna nieoznakowana. Na pobliskich skałkach też brak znaków. Szliśmy według mapy w telefonie. Prawidłowa droga jest na wprost. Należy trzymać się prawej (czyli zachodniej) strony doliny.
Polje – czyli polana krasowa – znów szukamy trasy
Teraz zaczęło robić się ciekawie. Góry Przeklęte mają bardzo nieregularne kształty, a to wszytko dzięki procesom krasowym, czyli działaniom wody i wiatru. Szlak niknął pośród dziwnych skał. To właśnie tędy płynęła kiedyś woda i wydrążyła w skałach podłużne rynny, czyli żebra kresowe. Wyżłobienia te w formie szczelin były miejscami bardzo głębokie i wąskie. Łatwo można było do nich wpaść, szczególnie że w wielu miejscach były obrośnięte, trawami i mchami. Trzeba było wypatrywać oznakowania i kombinować jak przejść z jednej skałki na drugą. Nieraz znaki były zasłonięte lub zarośnięte.
Wyżłobienia kresowe, to charakterystyczne elementy Gór Przeklętych
Doszliśmy do polany (polja) zwanego Qafa Borit – tak przynajmniej głosi napis na skale. Tutaj na skrzyżowaniu kilku ścieżek stoi drogowskaz. Na szczyt Zlota Kolota 3:30 h.
Polje Qafa Borit – 3:30 na szczyt
Teraz droga zaczyna się wspinać, szerokimi kominami, ścieżkami, raz lekko w dół potem ostro w górę. Nieraz trzeba się podciągnąć na skałkach. Jednak ogólnie trasa bardzo przyjemna i malownicza. Cały czas pośród pięknej zieleni. Niestety słońce powoli zaczynało przygrzewać i zrobiło się ciepło, a nawet bardzo ciepło. Mimo że oznakowanie tutaj też co jakiś czas ginie, nie da się tu zabłądzić, gdyż skały tworzą korytarz w kierunku ku górze.
W końcu zaczyna robić się ciekawie
W końcu przed nami pojawiła się wielka zielona dolina. Na jej końcu widać było przełęcz Preslopit, gdy nagle zza jednej ze skał, przy samej ścieżce zawiało lodowatym powietrzem. Po naszej prawej stronie pojawiła się wielka czarna dziura niczym z filmu „Dwie wieże”. Była to jaskinia Ledena Peczina (Ледена пећина), czyli Jaskinia Lodowa. Ten mroźny powiew to wspaniałe orzeźwienie, gdy wokół strasznie gorąco. Schłodziliśmy się i poszliśmy dalej. Część turystów zostawia tu sobie zapas wody na powrót. Przy zejściu można cieszyć się zimnymi napojami.
Ledena Peczina (pol. Jaskinia Lodowa), chwila mroźnego wytchnienia
Piękną, szeroką doliną wdrapaliśmy się na przełącz, gdzie jednocześnie biegła granica Czarnogóry i Albanii. Szło się bardzo miło. Dookoła bardzo zielono, a w oddali po lewej stronie, w głębi widać już ciemną ścianę Zlej Kolaty.
Szeroką i zieloną doliną prosto na przełęcz Preslopit
Chwila odpoczynku na słonecznym stoku i czas zacząć się wspinać. Skręciliśmy w lewo pod pionową, północną ścianę Zlej Kolaty. Było przed południem, więc skała rzucała wielki, ciemny cień na naszej trasie. Droga biegła po skałkach miejscami dość wąską ścieżką na ścianie. W pewnym momencie drogę zagrodziło nam osuwisko, a w nim wielki płat zmrożonego śniegu. Miła odmiana w tym gorącym klimacie, choć przejście tego nie było zbyt proste. Ile słońca musiała zasłaniać góra, jeśli w ponad trzydziestostopniowym upale, zalega tu cały rok śnieg. Takich śnieżnych ław w formie firnu, minęliśmy później jeszcze kilka.
W osłoniętych miejscach na szlaku zalegał jeszcze śnieg
Byliśmy już naprawdę wysoko, ale szlak wspinał się dalej, a szczyty nadal były jeszcze wysoko ponad nami. Weszliśmy na zachodnie zbocze Dobrej Kolaty i zaczęły się problemy. Na tym odcinku, szlak biegnie zakosami po bardzo stromej ścianie, z której wystaje niewiele skałek. Do tego jest bardzo duża ekspozycja i daleko w dole kamienne bloki skalne. Całość robi oszałamiające wrażenie. To najtrudniejszy etap całej trasy. Duże wyzwanie dla osób niedoświadczonych lub z lękiem wysokości. Gdy już się ten etap przełamie, można wejść na ostatnią przełęcz Qafa Kolata (2412 m n.p.m.).
Qafa Kolata – ostatnia przełęcz przed szczytem
Stromy trawers po ścianie Dobrej Kolaty
Tutaj można iść w prawo na Dobra Kolata (2525m n.p.m.) lub tak jak większość na szczyt Zla Kolata. Na sam koniec szeroką granią prosto na szczyt. Jesteśmy na najwyższym szczycie Czarnogóry – Zla Kolata (2534 m n.p.m.). Widoki piękne na całe Góry Przeklęte, tak po czarnogórskiej, jak i albańskiej stronie.
Zla Kolata widziana z przełęczy Qafa Kolata
Cała trasa jest bardzo urozmaicona. Początkowo biegnie gruntową drogą, później zielonymi dolinami, pośród różnorodnych form skalnych i na końcu wspinaczka na ścianach Dobrej i Złej Kolaty. Trasa długa i wyczerpująca, ale dająca mnóstwo satysfakcji.
Widok ze szczytu Zla Kolata na Góry Przeklęte
Nasz czas wejścia i zejście to około 10 godzin, dystans 20,5 km i około 1500 metrów przewyższenia. Szlak oznakowany jako tako, ale w niektórych miejscach oznakowania giną lub nawet wprowadzają w błąd
Widok ze Zlej Kolaty na Dobrą Kolatę
Dzięki swojej urodzie Góry Przeklęte zostały docenione przez wszystkie trzy kraje, które postanowiły je chronić i utworzyły na ich terenie parki narodowe Nacionalni park Prokletije (pol. Park Narodowy Prokletije) – Czarnogóra, Parku Kombëtar Lugina e Valbonës (pol. Park Narodowy Doliny Valbony) – Albania; National park Bjeshkët e Nemuna – Kosowo.
<<< zobacz też inne wpisy z Czarnogóry (Durmitor i wejście na Bobotov Kuk >>>