BylismyTam.pl
Menu
  • O nas
    • Kilka słów o blogu
    • Newsletter
  • Nasze wyprawy
    • Persja (Iran) – wieki historii
      • Iran – śladami islamskich pielgrzymów.
      • Iran wielkie i piękne pustynie
      • Wyspy w Zatoce Perskiej
    • Sri Lanka
      • Sri Lanka – raj w kryzysie
      • Vesak – buddyjskie święto oświecenia.
    • Kazbek – siła natury
      • Kazbek – siła natury nie dla każdego
      • Dolina Sno – kaukaski trekking
    • Pamir – rowerem na dach świata
      • Sary Tash – u wrót Pamiru
    • Singapur – mały gigant
    • Ekwador – znaczy równik
      • Gdzie jest ten środek świata?
      • Huśtawka na końcu świata – Baños de Agua Santa
      • Otavalo i Mindo – czyli co zobaczyć w północnym Ekwadorze
      • Isla de la Plata czyli Galapagos dla ubogich?
      • Rajska plaża na wyłączność
      • Quito – miasto wśród andyjskich szczytów
      • Jak poruszać się po Ekwadorze – transport, porady
    • Kaukaz na rowerze
      • Armenia – w szarej kolebce chrześcijaństwa
      • Dawit Geredża – mnisi w pustym stepie
      • Sighnaghi – gruzińska Toskania
      • 12 km do innej cywilizacji
      • Kachetia – Alawerdi i Telavi w „domu wariatów”
      • Ananuri – perła Mcchety-Mtianetii.
      • Gaumardżos
      • Droga Wojenna – Droga Krzyżowa
      • Stepancminda zwana Kazbegi
      • Mariamoba
      • Z górki na pazurki, przez Sweneńskie wioski
      • Domek kawałek za końcem świata
      • Ushguli – poddasze „Europy”
      • Swenetia – ciągle pada
      • Tbilisi fantastyczny ornament przeszłości, teraźniejszości z fastrygą przyszłości
      • W kupie siła
    • Azja Południowo-Wschodnia
      • Angkor – miasto pochłonięte przez dżunglę
      • Deszcz i słońce – czyli sauna cały dzień
      • Dżungla nie taka straszna jak o niej mówią
      • Pływający targ
      • Szlak daleko od “cywilizacji”
      • Bangkok – dwa oblicza
      • Chiang Rai – Letnia rezydencja Królowej Śniegu
      • Logiczny brak logiki
      • Pociągiem przez dżunglę
      • Dietetyczka w Tajskim świecie i ich diecie
      • Golden Triangle – gdzie Mekong łączy Laos, Birmę i Tajlandię
      • Turystyczna Tajlandia
    • Afryka
      • Gambia i Senegal
      • Maroko – perła Maghrebu
    • Europa
      • Albania – turystyczny Kopciuszek
      • Cypr – podzielona wyspa
      • Malta – niezwykła wyspa
      • Londyn
      • Transylwania (Rumunia)
      • Finlandia
      • AlpenBike
      • Bornholm – Dania
      • Ukraina – Krym
      • Berlin – Niemcy
    • Bliski Wschód
      • Liban
      • Jordania – kolory pustyni
      • Egipt – u faraonów
      • Izrael i Palestyna
  • Byliśmy Tam
    • Odwiedzone kraje
    • Parki Narodowe
    • Góry / szczyty
    • Jaskinie
    • Rowerem
    • Kajakiem
  • Polska
    • Polska
    • Polskie NAJ …
    • Korona Gór Polski
    • Diadem Polskich Gór
  • pamiątki
    • Pieczątki
    • Bilety
    • Piwo świata
  • Galeria
  • porady
BylismyTam.pl
  • O nas
    • Kilka słów o blogu
    • Newsletter
  • Nasze wyprawy
    • Persja (Iran) – wieki historii
      • Iran – śladami islamskich pielgrzymów.
      • Iran wielkie i piękne pustynie
      • Wyspy w Zatoce Perskiej
    • Sri Lanka
      • Sri Lanka – raj w kryzysie
      • Vesak – buddyjskie święto oświecenia.
    • Kazbek – siła natury
      • Kazbek – siła natury nie dla każdego
      • Dolina Sno – kaukaski trekking
    • Pamir – rowerem na dach świata
      • Sary Tash – u wrót Pamiru
    • Singapur – mały gigant
    • Ekwador – znaczy równik
      • Gdzie jest ten środek świata?
      • Huśtawka na końcu świata – Baños de Agua Santa
      • Otavalo i Mindo – czyli co zobaczyć w północnym Ekwadorze
      • Isla de la Plata czyli Galapagos dla ubogich?
      • Rajska plaża na wyłączność
      • Quito – miasto wśród andyjskich szczytów
      • Jak poruszać się po Ekwadorze – transport, porady
    • Kaukaz na rowerze
      • Armenia – w szarej kolebce chrześcijaństwa
      • Dawit Geredża – mnisi w pustym stepie
      • Sighnaghi – gruzińska Toskania
      • 12 km do innej cywilizacji
      • Kachetia – Alawerdi i Telavi w „domu wariatów”
      • Ananuri – perła Mcchety-Mtianetii.
      • Gaumardżos
      • Droga Wojenna – Droga Krzyżowa
      • Stepancminda zwana Kazbegi
      • Mariamoba
      • Z górki na pazurki, przez Sweneńskie wioski
      • Domek kawałek za końcem świata
      • Ushguli – poddasze „Europy”
      • Swenetia – ciągle pada
      • Tbilisi fantastyczny ornament przeszłości, teraźniejszości z fastrygą przyszłości
      • W kupie siła
    • Azja Południowo-Wschodnia
      • Angkor – miasto pochłonięte przez dżunglę
      • Deszcz i słońce – czyli sauna cały dzień
      • Dżungla nie taka straszna jak o niej mówią
      • Pływający targ
      • Szlak daleko od “cywilizacji”
      • Bangkok – dwa oblicza
      • Chiang Rai – Letnia rezydencja Królowej Śniegu
      • Logiczny brak logiki
      • Pociągiem przez dżunglę
      • Dietetyczka w Tajskim świecie i ich diecie
      • Golden Triangle – gdzie Mekong łączy Laos, Birmę i Tajlandię
      • Turystyczna Tajlandia
    • Afryka
      • Gambia i Senegal
        • Gambia inaczej – wioska Tambakoto.
      • Maroko – perła Maghrebu
        • Fez – magiczne miasto
        • Chefchaouen – błękitna perła Maroko
    • Europa
      • Albania – turystyczny Kopciuszek
      • Cypr – podzielona wyspa
        • Kiedy runie ostatni mur w Europie
        • Cypr – nie tylko plaża
        • W Sylwestra o północy – czyli dziwny jest ten Cypr
      • Malta – niezwykła wyspa
        • Valletta – niezwykła stolica małej wyspy
        • Malta siedem tysięcy lat historii
        • Malta – piękno natury
      • Londyn
      • Transylwania (Rumunia)
        • cz. I – w poszukiwaniu śladów Drakuli – Bran
        • cz. II – tu się wszytko zaczęło – Sighișoara
        • cz. III – Huneodoara niedoceniana perełka gotyku
        • Turda – kosmos pod ziemią
        • Bukareszt – dziwne miasto
        • w Rumunii nie ma „Rumunów” !
      • Finlandia
        • Finlandia – ostoja natury
        • Turku – stara stolica Finlandii
      • AlpenBike
        • Timmelsjoch – Passo Romb – rowerem
        • Südtitol
        • W drodze na Grawand w poszukiwaniu Otziego.
        • Alpejskie zamki i parki natury.
      • Bornholm – Dania
        • Bornholm – nie tylko wiatraki
        • Bornholm – rowerem po wyspie
      • Ukraina – Krym
      • Berlin – Niemcy
    • Bliski Wschód
      • Liban
        • Bsharri i Dolina Kadisha – trekking szlakiem Lebanon Mountain Trail
      • Jordania – kolory pustyni
        • Wadi Rum – podobno najpiękniejsza pustynia świata
        • Petra – miasto wykute w skale
        • Granica Izrael – Jordania, fakty, mity i porady
      • Egipt – u faraonów
        • Synaj
        • Luksor – Dolina Królów
      • Izrael i Palestyna
        • Jerozolima – święte miasto trzech religii
        • Granica Izrael – Jordania, fakty, mity i porady
        • Betlejem XIX wieku
        • Morze Martwe – na samym dnie Ziemi.
        • Współczesna Galilea, czyli “turystyka religijna”
        • Getsemani, Pater Noster … – jak to kościół historię pisał
        • Państwo Izrael, wybiórcza wizja historii i pokoju
  • Byliśmy Tam
    • Odwiedzone kraje
    • Parki Narodowe
    • Góry / szczyty
    • Jaskinie
    • Rowerem
    • Kajakiem
  • Polska
    • Polska
    • Polskie NAJ …
    • Korona Gór Polski
    • Diadem Polskich Gór
  • pamiątki
    • Pieczątki
    • Bilety
    • Piwo świata
  • Galeria
  • porady
Hiszpania

GR 11 szlak długodystansowy przez Pireneje. Część 2 – Àreu – Coll de Tudela – Vall de Cardós – La Guingueta d’Àneu

sie 31, 2024 984 0 0

Wędrówka szlakiem długodystansowym GR 11 to przeżycie niezwykłe. To kontakt z przyrodą, odcięcie od współczesnych bodźców zewnętrznych jak telefon czy internet. To przeżywanie każdego kroku, każdego widoku, zapachu, dźwięku. To obserwacja napotkanych zwierząt, roślin i ludzi. To duży wysiłek, w zamian za który otrzymamy niezapomniane wspomnienia. Noclegi pod rozgwieżdżonym niebem, krystalicznie czyste strumienie i jeziora. Spacer po trawie. Śniadanie pośród gór i kolacja przy dźwiękach świerszczy. To frajda zarówno dla romantyka, jak i twardziela.

Jest to druga część naszej relacji z trekkingu przez Hiszpanię szlakiem GR 11. Zapraszamy też do lektury pozostałych wpisów z dalszych etapów naszej wędrówki GR 11 >>>, jak i kilku porad logistycznych jak to wszytko ogarnąć >>>

Spis treści

Toggle
  • Refugi Josep Maria Montfort – Àreu
  • Àreu – Coll de Tudela – Vall de Cardós
  • Vall de Cardós – La Guingueta d’Àneu

Trekking przez GR 11Trekking przez GR 11

Refugi Josep Maria Montfort – Àreu

  Ten dzień miał być łatwy i prosty. Osiemnaście kilometrów, głównie z górki (spadek około 1300 m). Ruszaliśmy niezbyt wcześnie, bo miejsce naszego noclegu przy Refugi Josep Maria Montfort w parku Parc Natural de l'Alt Pirineu - Hiszpanianarodowym Parc Natural de l’Alt Pirineu było tak cudowne, że nie chciało nam się z niego ruszać. Jedliśmy smaczne śniadanko (jeszcze nam się owsianka nie znudziła) i obserwowaliśmy, jak w oddali stado krów wspina się po zboczach, w poszukiwaniu soczystych kęsów trawy. Czas jednak było iść dalej.

Wspaniały poranek w Parc Natural de l'Alt PirineuWspaniały poranek w Parc Natural de l’Alt Pirineu

   Piękną doliną, między wysokimi ścianami okalających gór, szliśmy wzdłuż licznych szumiących strumieni, które co jakiś czas musieliśmy pokonywać w bród. Delikatny wiaterek i poranne słońce dawały cudowny mikroklimat idealny do marszu.

Parc Natural de l'Alt Pirineu - co jakiś czas trzeba przejść przez wodęParc Natural de l’Alt Pirineu – co jakiś czas trzeba przejść przez wodę

   Minęliśmy kilka pięknych stawów, pośród soczysto zielonych traw, przebrnęliśmy przez małe bagnisko porośnięte białymi kwiatkami. Spadek terenu był dość spory, ale nie męczący. Szlak wygodny, głównie po ubitej ziemi, tylko co jakiś czas ostrzejsze zejścia były ułożone z kamieni.

Łąki, bagniska i szum płynącej wody ...Łąki, bagniska i szum płynącej wody …

   Na szczęście jeszcze było sporo przed południem, więc słońce tak mocno nie piekło. Szło się przyjemnie. Po około sześciu kilometrach dotarliśmy do zwartego lasu i tam pojawiły się pierwsze zabudowania gospodarcze. W tym miejscu jest też odbicie do Refugi de Vall Ferrera. Tutaj jeż dochodzi droga, którą można dojechać do szlaków i zaczyna się już większy ruch turystów.

Zejście do pięknej doliny Vall FerreraZejście do pięknej doliny Vall Ferrera

   Pozostałe dwanaście kilometrów nie było jakoś specjalnie atrakcyjne widokowo. Szlak prowadził częściowo szutrową i leśną drogą. W drugiej części szlak opuścił drogę i skrótem leśnym dotarł do małej wioski  Àreu. Tutaj był nasz kolejny nocleg na campingu Càmping Pica d’Estats (bar, dobre jedzenie, darmowe i dobre WiFi, niedrogi i całkiem porządnie, w miarę cicho).

ÀreuÀreu

Podsumowanie dnia:
Refugi Josep Maria Montfort (2516 m n.p.m.) – Àreu (1242 m n.p.m.).
↔ 16,5 km – 6 godzin – ↑316m – ↓1590m ≈ -1274m
Odcinek niezbyt stromy, w dół, odsłonięty. Miły szlak, w drugiej części w lesie. Sporo okazji na biwak i wodę.

Àreu – Coll de Tudela – Vall de Cardós

   Na szlak wyruszyliśmy o ósmej. W barze rano czekały na nas pyszne, świeże bagietki z lokalnym serem i mięsem. Wczoraj nie mieliśmy czasu i sił, aby obejrzeć Àreu, w związku z tym na samym początku, po drodze, weszliśmy do pięknego starego kościoła – Sant Feliu – zbudowanego w całości z kamienia.

Piękny kościół - Sant Feliu z widokiem na ÀreuPiękny kościół – Sant Feliu z widokiem na Àreu

Piękny kościół - Sant Feliu w ÀreuPiękny kościół – Sant Feliu w Àreu

   Szlak zaraz za kościołem zaczął się ostro wspinać pod górę. Pierwsza część podejścia była w lesie, dzięki temu mieliśmy przyjemny chłód. Szło się bardzo przyjemnie, choć ostro pod górę. W jednej trzeciej podejścia, po dwóch kilometrach, na wysokości około 1700 m n.p.m. doszliśmy do dużej polany, gdzie stało kilka budynków gospodarczych. Niestety były zamknięte, ale jest tam duża dobrze osłonięta wiata, więc w przypadku złej pogody, czy deszczu, można się schować.

Zabudowania na szlaku za ÀreuZabudowania na szlaku za Àreu

   W pobliżu wiaty jakieś 100 m na północ znajduje się ujęcie wody, warto tutaj zrobić sobie zapas na cały dzień, bo później jest z nią problem. Większość zaznaczonych w tej okolicy na mapach strumieni była wyschnięta.

Droga zrobiła się jeszcze bardziej stroma i niestety skończyły się drzewa, a niskie zarośla i krzaki dawały niewiele cienia. Zrobiło się strasznie gorąco. Po około pięciu kilometrach doszliśmy do wielkiej polany, która jest jednocześnie przełęczą Coll de Tudela (2237 m n.p.m.). Przed nami pojawił się piękny, obszerny widok na Vall de Cardós.

Przełęczą Coll de Tudela (2237 m n.p.m.)Przełęczą Coll de Tudela (2237 m n.p.m.)

   Zejście początkowo było łatwe, polną drogą. Później droga, zwęziła się do ścieżki i  zaczęła wić się wzdłuż zbocza zakosami. Po kolejnych dwóch kilometrach, na jednym z skrzyżowań ścieżek, drogowskaz pokazywał, że szlak GR 11 biegnie drogą na północ. My jednak skręciliśmy na południe. Nie była to pomyłka, tylko celowy zabieg, aby ominąć miejscowość Travascan do której biegnie GR 11. Dzięki temu mogliśmy zaoszczędzić jeden dzień naszej wędrówki.

Szliśmy ostrym trawersem w dół, mijając opuszczony i zniszczone zabudowania pasterskie.

Opuszczony zabudowania pasterskieOpuszczony zabudowania pasterskie

   Było już po południu i słońce niemiłosiernie piekło, a dookoła prawie żadnego drzewa. Pod nogami wzbijały się tumany kurzu. Twarda wyschnięta roślinność mocno cięła po nogach. Długie mozolne zejście, zaczęło się dłużyć. Na dodatek w pewnym momencie natrafiliśmy na stado półdziko biegających wielkich koni. Musieliśmy je obejść bardzo dużym łukiem, bo nie patrzyły na nas przyjaźnie, przez co w zaroślach straciliśmy z oczu szlak. Niestety kosztowało nas to dodatkową godzinę marszu.

... a, słońce niemiłosiernie piekło… a, słońce niemiłosiernie piekło

   Trafiliśmy na źródełko wspaniale zimnej wody, z którego mogliśmy się napić i schłodzić. Tuż obok pośród niczego stała ładna, zabytkowa zagroda pasterska.

zabytkowa zagroda pasterskaZabytkowa zagroda pasterska

   Od kilku godzin przed sobą widzieliśmy zabudowania wioski Ginestarre. Przybliżała się w tak wolnym tempie, myśleliśmy, że nigdy tam nie dotrzemy. W Ginestarre jest stary, kamienny kościół i wyjątkowo ciekawy cmentarz.

Ginestarre - zabytkowy cmentarzGinestarre – zabytkowy cmentarz

   Przecinając co jakiś czas szosę, później wioskę Esterri de Cardós, skrótem, pomiędzy polami dotarliśmy do miejscowości Ainet de Cardós, gdzie w sklepie planowaliśmy zrobić małe zakupy. Niestety sklep czynny jest w godzinach 10:00 do 14:00 i od 17:00 do 20:00. My akurat trafiliśmy w przerwę. Nie chcieliśmy już czekać i poszliśmy dalej prosto na kamping, który jest dwa kilometry za Ainet. Camping La Borda Del Pubill (bar czynny raczej wieczorami i do południa, WiFi tylko w barze, słabo zaopatrzony sklep, bardzo, dużo ludzi, bardzo głośno).

Podsumowanie dnia:
Àreu (1242 m n.p.m.) – Coll de Tudela (2237 m n.p.m.) – Vall de Cardós (910 m n.p.m.)
↔ 15,6 km – 8 godzin – ↑1142m – ↓1474m ≈ -332m
Pierwsza część to dość ostre, ale bezpieczne podejście na przełęcz. Zejście bardzo nużące i długie. Sporo okazji na biwak, przez większość część odcinka brak źródeł wody i duże nasłonecznienie.

Vall de Cardós – La Guingueta d’Àneu

   Noc była ciężka, na kampingu była dyskoteka, więc się nie wyspaliśmy. Niestety to są minusy „cywilizacji”. Skoro świt ruszyliśmy dalej. Całkiem miły szlak głównie twardą drogą doprowadził nas szybko do Estaon. Tutaj ponownie weszliśmy na szlak GR 11. Malownicza wioska, jak zwykle z kamienia, była cicha i spokojna, tu kończy się droga. W Refugi d’Estaon napiliśmy się jeszcze Aquariusa z lodówki i poszliśmy dalej.

Refugi d'Estaon - ostatni przysiółek cywilizacjiRefugi d’Estaon – ostatni przysiółek cywilizacji

   Za wioską szlak równo i powoli wił się wzdłuż stoku, z pięknym widokiem na dolinę rzeki Cerdedo. W oddali zostały dachy domów ostatniej wioski. Powoli milkły szczekania psów i gdakania kur.

Dolina rzeki Cerdedo i dachy Estaon w tleDolina rzeki Cerdedo i dachy Estaon w tle

   Dochodziło już południe, więc słońce było równo nad nami. Dookoła nas wyrastały pojedyncze drzewa i mnóstwo krzaków i wysokich traw, które wbijały się w buty i skarpety. Co jakiś czas siadaliśmy pod nielicznymi drzewami, chowając się przed prażącym słońcem i rokoszowaliśmy się widokami otaczających nas gór. Towarzyszyły nam w tym grające owady, skaczące, kolorowe koniki polne.

Cały czas pod górę i w słońcuCały czas pod górę i w słońcu

   Po pięciu godzinach od startu i przejściu dziewięciu kilometrów pod górę, czas na relaks na przełęczy Coll del Caubo (2220 m n.p.m.).

Chwila relaksu z widokiem na Parc Nacional d'Aigüestortes i Estany de Sant MauriciChwila relaksu z widokiem na Parc Nacional d’Aigüestortes i Estany de Sant Maurici

   Gdyby nie to, że to był kolejny dzień upałów ponad trzydzieści stopni w cieniu, to dalsza droga byłaby miłym spacerkiem w dół, a nie była.

Wspaniałe widoki na Vall d'ÀneuWspaniałe widoki na Vall d’Àneu

   Nagrodą za ten wysiłek była opuszczona wioska Dorve. Tutaj był cień, ławeczki, a co najważniejsze zimna woda. Wioska robi upiorne wrażenie. Z jednej strony wygląda, jak by za chwilę miało tu się toczyć normalne życie, z drugiej widać wyraźnie zniszczone, częściowo zawalone budynki, z których mogą wyjrzeć duchy przeszłości. Jest brukowana ulica, plac, budynki gospodarcze i mieszkalne. Wszytko oczywiści z kamienia. Do środka budynków jednak nie ma co wchodzić, bo grożą zawaleniu. Z zewnątrz wyglądają bardzo malowniczo.

Opuszczona wioska DorveOpuszczona wioska Dorve

Opuszczona wioska DorveOpuszczona wioska Dorve

  Orzeźwieni szybko doszliśmy do wielkiego zbiornika wodnego i wioski La Guingueta d’Àneu gdzie planowaliśmy się rozbić, ale i co najważniejsze tam czekała na nas paczka. Nou Càmping (bar z pysznym lokalnym jedzeniem, sklep, WiFi tylko w barze, dość dużo ludzi, ale na dużej przestrzeni więc nie jest źle, minusem jest położenie przy ruchliwej ulicy).

   Dzisiaj mieliśmy trochę więcej czasu, więc odpoczywamy. Wzięliśmy prysznic, bo przez następne dni nie zapowiada się taki luksus. Zjedliśmy pyszny obiad z mięsa krów hodowanych w Pirenejach, których stada mijamy co jakiś czas na niemałych wysokościach. Skorzystaliśmy w końcu z internetu. Rozbiliśmy namiot i jak tylko słońce zaczęło chować się za wielką ścianą przeciwległej góry, poszliśmy spać.

Podsumowanie dnia:
Vall de Cardós (910 m n.p.m.) – Coll del Caubo (2220 m n.p.m.) – La Guingueta d’Àneu (940 m n.p.m.)
↔ 16,6 km – 9 godzin – ↑1472m – ↓1442m ≈ +30m
Pierwsza część to dość długie ale nie strome podejście na przełęcz. Zejście bardzo nużące i długie. Sporo okazji na biwak, przez większość część odcinka brak źródeł wody i duże nasłonecznienie.


Mapa naszego odcinka szlaku GR 11, z zaznaczonymi ważnymi obiektami.


Jest to druga część naszej relacji z trekkingu przez Hiszpanię szlakiem GR 11. Zapraszamy też do lektury pozostałych wpisów z dalszych etapów naszej wędrówki GR 11 >>>, jak i kilku porad logistycznych jak to wszytko ogarnąć >>>


tagi: Ainet de Cardós-Àreu-Coll de Tudela-Coll del Caubo-Dorve-Estaon-Ginestarre-GR 11-La Guingueta d'Àneu-Parc Natural de l'Alt Pirineu-Pireneje-Refugi d'Estaon-Refugi de Vall Ferrera-Refugi Josep Maria Montfort

wcześniej

GR 11 szlak długodystansowy przez Pireneje. Część 1 – Andora - Coma Pedrosa

następny

GR 11 szlak długodystansowy przez Pireneje. Część 4 - Parque Natural Posets-Maladeta

odwiedź nas

nasze kraje



































































więcej >>>

ostatnie wyprawy

opisNepal - trekking w Himalajach

opisGambia - Afryka

opisPersja - wieki historii

opisSri Lanka - w kraju herbaty

Maroko - perła Maghrebu

Jordania - kolory pustyni

Ekwador - znaczy równik


zobacz wszystkie wyprawy  > > >

najnowsze wpisy

opisKazbek - siła natury nie dla każdego

opisLiban - kraj wielu religii

opisCzarnogóra - Prokletije i Durmitor

news letter


zostaw nam komantarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

popularne wpisy

Valley Seven Lakes – Dolina Siedmiu Jezior
kwi 26, 2025
Valley Seven Lakes – Dolina Siedmiu Jezior
Kioto – co zobaczyć, plan zwiedzania
mar 9, 2025
Kioto – co zobaczyć, plan zwiedzania
Dziwne i zaskakujące ciekawostki z Japonii
lut 1, 2025
Dziwne i zaskakujące ciekawostki z Japonii
Tokio – co zobaczyć, komunikacja
sty 22, 2025
Tokio – co zobaczyć, komunikacja
Okinawa – przewodnik po atrakcjach na lądzie i pod wodą
sty 1, 2025
Okinawa – przewodnik po atrakcjach na lądzie i pod wodą
Fuji – wejście poza sezonem
gru 2, 2024
Fuji – wejście poza sezonem

idź do





Tagi

Birma (4) blog (3) blog podróżniczy (3) Bsharri (3) Chiang Rai (3) Dolina Kadisha (3) Egipt (3) Ekwador (7) Gambia (3) GR 11 (4) Gruzja (18) góry (4) Hiszpania (5) Indonezja (4) Iran (4) Izrael (9) Jerozolima (4) Jordania (5) kajaki (5) Kambodża (5) Kaukaz (15) Kirgistan (3) Krym (9) Laos (5) Liban (3) Malezja (3) Malta (4) Marocco (3) Maroko (3) Nikozja (4) Otavalo (3) Palestyna (4) Pireneje (3) podróż (3) Polska (4) Quito (4) rower (16) Rumunia (6) Słowacja (3) Tadżykistan (3) Tajlandia (11) trekking (5) Turcja (3) Ukraina (9) voyage (3)

Kraje które odwiedziliśmy

Copyrights © 2020 Intergraf. All Rights Reserved