BylismyTam.pl
Menu
  • O nas
    • Kilka słów o blogu
    • Newsletter
  • Nasze wyprawy
    • Persja (Iran) – wieki historii
      • Iran – śladami islamskich pielgrzymów.
      • Iran wielkie i piękne pustynie
      • Wyspy w Zatoce Perskiej
    • Sri Lanka
      • Sri Lanka – raj w kryzysie
      • Vesak – buddyjskie święto oświecenia.
    • Kazbek – siła natury
      • Kazbek – siła natury nie dla każdego
      • Dolina Sno – kaukaski trekking
    • Pamir – rowerem na dach świata
      • Sary Tash – u wrót Pamiru
    • Singapur – mały gigant
    • Ekwador – znaczy równik
      • Gdzie jest ten środek świata?
      • Huśtawka na końcu świata – Baños de Agua Santa
      • Otavalo i Mindo – czyli co zobaczyć w północnym Ekwadorze
      • Isla de la Plata czyli Galapagos dla ubogich?
      • Rajska plaża na wyłączność
      • Quito – miasto wśród andyjskich szczytów
      • Jak poruszać się po Ekwadorze – transport, porady
    • Kaukaz na rowerze
      • Armenia – w szarej kolebce chrześcijaństwa
      • Dawit Geredża – mnisi w pustym stepie
      • Sighnaghi – gruzińska Toskania
      • 12 km do innej cywilizacji
      • Kachetia – Alawerdi i Telavi w „domu wariatów”
      • Ananuri – perła Mcchety-Mtianetii.
      • Gaumardżos
      • Droga Wojenna – Droga Krzyżowa
      • Stepancminda zwana Kazbegi
      • Mariamoba
      • Z górki na pazurki, przez Sweneńskie wioski
      • Domek kawałek za końcem świata
      • Ushguli – poddasze „Europy”
      • Swenetia – ciągle pada
      • Tbilisi fantastyczny ornament przeszłości, teraźniejszości z fastrygą przyszłości
      • W kupie siła
    • Azja Południowo-Wschodnia
      • Angkor – miasto pochłonięte przez dżunglę
      • Deszcz i słońce – czyli sauna cały dzień
      • Dżungla nie taka straszna jak o niej mówią
      • Pływający targ
      • Szlak daleko od “cywilizacji”
      • Bangkok – dwa oblicza
      • Chiang Rai – Letnia rezydencja Królowej Śniegu
      • Logiczny brak logiki
      • Pociągiem przez dżunglę
      • Dietetyczka w Tajskim świecie i ich diecie
      • Golden Triangle – gdzie Mekong łączy Laos, Birmę i Tajlandię
      • Turystyczna Tajlandia
    • Afryka
      • Gambia i Senegal
      • Maroko – perła Maghrebu
    • Europa
      • Albania – turystyczny Kopciuszek
      • Cypr – podzielona wyspa
      • Malta – niezwykła wyspa
      • Londyn
      • Transylwania (Rumunia)
      • Finlandia
      • AlpenBike
      • Bornholm – Dania
      • Ukraina – Krym
      • Berlin – Niemcy
    • Bliski Wschód
      • Liban
      • Jordania – kolory pustyni
      • Egipt – u faraonów
      • Izrael i Palestyna
  • Byliśmy Tam
    • Odwiedzone kraje
    • Parki Narodowe
    • Góry / szczyty
    • Jaskinie
    • Rowerem
    • Kajakiem
  • Polska
    • Polska
    • Polskie NAJ …
    • Korona Gór Polski
    • Diadem Polskich Gór
  • pamiątki
    • Pieczątki
    • Bilety
    • Piwo świata
  • Galeria
  • porady
BylismyTam.pl
  • O nas
    • Kilka słów o blogu
    • Newsletter
  • Nasze wyprawy
    • Persja (Iran) – wieki historii
      • Iran – śladami islamskich pielgrzymów.
      • Iran wielkie i piękne pustynie
      • Wyspy w Zatoce Perskiej
    • Sri Lanka
      • Sri Lanka – raj w kryzysie
      • Vesak – buddyjskie święto oświecenia.
    • Kazbek – siła natury
      • Kazbek – siła natury nie dla każdego
      • Dolina Sno – kaukaski trekking
    • Pamir – rowerem na dach świata
      • Sary Tash – u wrót Pamiru
    • Singapur – mały gigant
    • Ekwador – znaczy równik
      • Gdzie jest ten środek świata?
      • Huśtawka na końcu świata – Baños de Agua Santa
      • Otavalo i Mindo – czyli co zobaczyć w północnym Ekwadorze
      • Isla de la Plata czyli Galapagos dla ubogich?
      • Rajska plaża na wyłączność
      • Quito – miasto wśród andyjskich szczytów
      • Jak poruszać się po Ekwadorze – transport, porady
    • Kaukaz na rowerze
      • Armenia – w szarej kolebce chrześcijaństwa
      • Dawit Geredża – mnisi w pustym stepie
      • Sighnaghi – gruzińska Toskania
      • 12 km do innej cywilizacji
      • Kachetia – Alawerdi i Telavi w „domu wariatów”
      • Ananuri – perła Mcchety-Mtianetii.
      • Gaumardżos
      • Droga Wojenna – Droga Krzyżowa
      • Stepancminda zwana Kazbegi
      • Mariamoba
      • Z górki na pazurki, przez Sweneńskie wioski
      • Domek kawałek za końcem świata
      • Ushguli – poddasze „Europy”
      • Swenetia – ciągle pada
      • Tbilisi fantastyczny ornament przeszłości, teraźniejszości z fastrygą przyszłości
      • W kupie siła
    • Azja Południowo-Wschodnia
      • Angkor – miasto pochłonięte przez dżunglę
      • Deszcz i słońce – czyli sauna cały dzień
      • Dżungla nie taka straszna jak o niej mówią
      • Pływający targ
      • Szlak daleko od “cywilizacji”
      • Bangkok – dwa oblicza
      • Chiang Rai – Letnia rezydencja Królowej Śniegu
      • Logiczny brak logiki
      • Pociągiem przez dżunglę
      • Dietetyczka w Tajskim świecie i ich diecie
      • Golden Triangle – gdzie Mekong łączy Laos, Birmę i Tajlandię
      • Turystyczna Tajlandia
    • Afryka
      • Gambia i Senegal
        • Gambia inaczej – wioska Tambakoto.
      • Maroko – perła Maghrebu
        • Fez – magiczne miasto
        • Chefchaouen – błękitna perła Maroko
    • Europa
      • Albania – turystyczny Kopciuszek
      • Cypr – podzielona wyspa
        • Kiedy runie ostatni mur w Europie
        • Cypr – nie tylko plaża
        • W Sylwestra o północy – czyli dziwny jest ten Cypr
      • Malta – niezwykła wyspa
        • Valletta – niezwykła stolica małej wyspy
        • Malta siedem tysięcy lat historii
        • Malta – piękno natury
      • Londyn
      • Transylwania (Rumunia)
        • cz. I – w poszukiwaniu śladów Drakuli – Bran
        • cz. II – tu się wszytko zaczęło – Sighișoara
        • cz. III – Huneodoara niedoceniana perełka gotyku
        • Turda – kosmos pod ziemią
        • Bukareszt – dziwne miasto
        • w Rumunii nie ma „Rumunów” !
      • Finlandia
        • Finlandia – ostoja natury
        • Turku – stara stolica Finlandii
      • AlpenBike
        • Timmelsjoch – Passo Romb – rowerem
        • Südtitol
        • W drodze na Grawand w poszukiwaniu Otziego.
        • Alpejskie zamki i parki natury.
      • Bornholm – Dania
        • Bornholm – nie tylko wiatraki
        • Bornholm – rowerem po wyspie
      • Ukraina – Krym
      • Berlin – Niemcy
    • Bliski Wschód
      • Liban
        • Bsharri i Dolina Kadisha – trekking szlakiem Lebanon Mountain Trail
      • Jordania – kolory pustyni
        • Wadi Rum – podobno najpiękniejsza pustynia świata
        • Petra – miasto wykute w skale
        • Granica Izrael – Jordania, fakty, mity i porady
      • Egipt – u faraonów
        • Synaj
        • Luksor – Dolina Królów
      • Izrael i Palestyna
        • Jerozolima – święte miasto trzech religii
        • Granica Izrael – Jordania, fakty, mity i porady
        • Betlejem XIX wieku
        • Morze Martwe – na samym dnie Ziemi.
        • Współczesna Galilea, czyli “turystyka religijna”
        • Getsemani, Pater Noster … – jak to kościół historię pisał
        • Państwo Izrael, wybiórcza wizja historii i pokoju
  • Byliśmy Tam
    • Odwiedzone kraje
    • Parki Narodowe
    • Góry / szczyty
    • Jaskinie
    • Rowerem
    • Kajakiem
  • Polska
    • Polska
    • Polskie NAJ …
    • Korona Gór Polski
    • Diadem Polskich Gór
  • pamiątki
    • Pieczątki
    • Bilety
    • Piwo świata
  • Galeria
  • porady
Kirgistan,    Pamir - rowerem na dach świata,    Tadżykistan

Pamir – rowerem na Dach Świata

paź 21, 2025 146 0 0

Wyprawa rowerowa przez góry Pamiru zwane „Dachem Świata” to spotkanie z surowym pięknem świata, w którym każdy kilometr zdobywa się wysiłkiem i zachwytem jednocześnie. Wysokie przełęcze, ośnieżone szczyty sięgające nieba i wiatr niosący zapach kurzu i przygody sprawiają, że każda chwila staje się próbą sił i nagrodą. Przeczytaj, jak wygląda życie na dwóch kółkach w jednym z najbardziej niedostępnych miejsc na Ziemi słynną M41 – Pamir Higway – Trakt Pamirski.

Spis treści

Toggle
  • Przełęcz Kazyl-Art
  • Kara-kul
  • Przełęcz Okbajtal (Akbajtal)
  • Mapa

   Kolejnego dnia ruszyliśmy dalej w nieznane, z każdym obrotem kół coraz dalej wkradając się w surowy klimat Pamiru. Droga nieustannie wznosiła się ku górze, lecz łagodne nachylenie drogi pozwalało cieszyć się jazdą i chłonąć wolno zmieniające się widoki bez większego wysiłku. Przed nami wyrastały potężne, ośnieżone szczyty – jak strażnicy, którzy zdawali się strzec przejścia dalej. Patrząc na nie, trudno było uwierzyć, że gdzieś tam, między tymi kolosami ze skał i lodu, znajdziemy drogę prowadzącą na drugą stronę.

Pamir - za nami cywilizacja, przed nami już tylko wielkie góry

Pamir – za nami cywilizacja, przed nami już tylko wielkie góry

   Cały czas znajdowaliśmy się jeszcze w strefie przez nikogo niekontrolowanej. Gdzieś między posterunkiem kirgiskim a tadżyckim. Oficjalnie do przełęczy według mapy jest Kirgistan, od przełęczy Tadżykistan.

Przełęcz Kazyl-Art

No i w końcu się zaczęło. Słynne podjazdy na przełęcze. Pierwsza na naszej trasie jedna z wyższych przełęcz Kyzyl-Art* – 4282 m n.p.m. (ang. Kyzylart Pass; ros. Кызыл-Арт; kirg. Кызыл-Арт ашуусу). Kilka szybkich fotek, bo zrobiło się zimno i pedałujemy pod górę.

Pamir - wjazd na Przełęcz Kyzyl-Art (4282 m n.p.m.)

Wjazd na Przełęcz Kyzyl-Art (4282 m n.p.m.)

Serpentyny, zakręty i niekończące się kilometry podjazdów – wszystko to przy nachyleniu sięgającym momentami 15%. Wiatr z każdą minutą stawał się bardziej lodowaty, a rzadkie, górskie powietrze paliło w płucach. Każdy obrót korby był małym zwycięstwem nad własnym zmęczeniem. Grupa rozciągnęła się na dużej przestrzeni. Każdy łapał swój rytm i powoli monotonnie wdrapywał się coraz wyżej.

Pamir - jeden z wielu morderczych podjazdów

Jeden z wielu morderczych podjazdów

   Czas płynął gdzieś obok nas. Zamknięci we własnych myślach, rytmicznie licząc każdy obrót i łapczywie chwytając rzadkie powietrze, powoli zbliżaliśmy się do celu. I wreszcie – jeden po drugim – ujrzeliśmy ten wymarzony widok. Koniec podjazdu. Cztery tysiące dwieście osiemdziesiąt dwa metry nad poziomem morza, niemal dwa razy wyżej niż nasze Rysy. Skrajne wyczerpanie ustąpiło miejsca euforii – fala adrenaliny przetoczyła się przez ciało, niosąc czystą radość z osiągnięcia czegoś, co jeszcze chwilę wcześniej wydawało się nieosiągalne.

Pamir - ostatnie metry przed Przełęczą Kyzyl-Art (4282 m n.p.m.)

Ostatnie metry przed przełęczą

   Mimo że to dopiero początek trasy, to miejsce jest naprawdę wyjątkowe – symboliczny punkt Pamiru. Na przełęczy Kyzyl-Art (4282 m n.p.m.), dokładnie tam, gdzie przebiega granica, stoi monumentalny pomnik przedstawiający owcę Marco Polo – dziką owcę górską (Ovis ammon), największy gatunek dziko żyjącej owcy na świecie, słynący z potężnych, spiralnie skręconych rogów. Dawniej całe stada tych majestatycznych zwierząt przemierzały tutejsze doliny, dziś spotkać je można coraz rzadziej. To właśnie te owce opisał w XIII wieku podróżnik Marco Polo, od którego imienia wzięła się ich popularna nazwa.

Owca Marco Polo czyli Owca dzika - symbol Pamiru - Przełęcz Kyzyl-Art (4282 m n.p.m.)

Przełęcz Kyzyl-Art – symbol Pamiru – owca Marco Polo czyli Owca dzika górska

   Dwa kilometry dalej, zza zakrętu, wyłoniły się zabudowania tadżyckiego posterunku granicznego. Przed wyjazdem sporo czytaliśmy o tym przejściu i miejscowych pogranicznikach – w relacjach często pojawiały się ostrzeżenia, że w przeciwieństwie do życzliwych Kirgizów, Tadżycy potrafią być trudni i nieprzewidywalni. W rzeczywistości nie było jednak tak źle. Przywitała nas trójka uzbrojonych strażników, którzy od razu dali do zrozumienia, kto tu rządzi – srogie miny, oschły ton i szorstkie gesty mówiły same za siebie. Skończyło się jednak tylko na rutynowej kontroli dokumentów, kilku pytaniach o cel podróży i stanowczym zakazie robienia zdjęć (którego, jak widać poniżej, oczywiście ściśle przestrzegaliśmy 🙂 ). Na zdjęciach tego nie widać, ale posterunek jest stosunkowo nowy – jeszcze niedawno strażnicy „urzędowali” w dwóch okrągłych, blaszanych kontenerach, które bardziej przypominały baraki niż oficjalne budynki graniczne.

Tadżyckie przejście graniczne

Tadżyckie przejście graniczne

   Wreszcie chwila wytchnienia – przed nami niemal dziesięciokilometrowy zjazd. Gdyby nie fatalna jakość drogi i przenikliwe zimno, można by po prostu usiąść na siodełku i w pełni delektować się widokami. Pęd powietrza, zapach gór i przestrzeń rozciągająca się aż po horyzont sprawiały jednak, że nawet ten zjazd, mimo trudów, był czystą przyjemnością.

Tutaj zaczyna się obszar chroniony wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO –  Tadżycki Park Narodowy – Góry Pamiru

Pamir - droga ciągnie się przez pustkowia kilometrami

Droga ciągnie się przez pustkowia kilometrami

   Niestety, przyjemność zjazdu nie trwała długo. Znów przyszło nam się wspinać. Na szczęście tym razem podjazd był łagodniejszy, choć wysokość wciąż budziła respekt. Przed nami kolejna – szeroka i majestatyczna przełęcz Uy-Bulak (ros. Уй-Булак). W literaturze można znaleźć różne dane: 4232 lub 4255 m n.p.m., nasz GPS wskazał 4256 m n.p.m. Tam, wysoko, jakby ponad światem, każdy metr był odczuwalny w nogach, za to widoki z przełęczy rekompensowały każdy trud.

Pamir - podjazd pod szeroką przełęcz Uy-Bulak (około 4250 m n.p.m.)

Podjazd pod szeroką przełęcz Uy-Bulak

   Znów przed nami długi, prosty zjazd – droga ciągnęła się w nieskończoność, niknąc gdzieś w oddali. Ani zakrętu, ani końca nie było widać, tylko wąska nitka szutru przecinająca bezkresną przestrzeń i pęd powietrza, który przypominał, jak mały jest człowiek wobec ogromu Pamiru

Pamir - ponad dziesięć kilometrów prostej drogi, tym razem z górki

Końca nie widać, po horyzont bezkres Pamiru

   W końcu, daleko w dole, na rozległej równinie, naszym oczom ukazało się największe pamirskie jezioro Kara-kul (ros. Караку́ль, tadż. Қарокӯл, ang. Karakul). To bezodpływowe jezioro o słonych wodach, w których niemal nie istnieje życie, a jego woda nie nadaje się do picia. Co ciekawe, Kara-kul powstało w wyniku uderzenia meteorytu, który spadł tu około pięć milionów lat temu. Nazwa jeziora oznacza „czarna woda”, prawdopodobnie ze względu na jego imponującą głębokość – sięgającą około 250 metrów.

Kara-kul

   Nad brzegiem jeziora leży wioska o tej samej nazwie – Karakul, jedna z większych osad w tej części Pamiru. Znajduje się tu niewielka jednostka wojskowa, dzięki której można złapać sygnał GSM, mały sklep (choć z bardzo skromnym asortymentem) oraz kilka prostych, ale gościnnych guesthouse’ów. W jednym z nich zatrzymaliśmy się na noc – w cenie noclegu była, jak na lokalne warunki, całkiem nie skromna kolacja i śniadanie.

Jedziemy w kierunku największego jeziora w Pamirze Kara-kul

Największe jezioro w Pamirze – Kara-kul

   Dalej już tylko góry i piach smagający twarz przy każdym podmuchu wiatru. Surowy krajobraz Pamiru znów dawał o sobie znać – bezkresne przestrzenie, kamienie chrzęszczące pod kołami i wiatr, który nie zna litości. To była ta dzika, nieokiełznana strona podróży, w której zmęczenie miesza się z zachwytem, a każdy kilometr staje się małym zwycięstwem nad naturą i samym sobą.

Pamir - Jezioro Kara-kul tuż za wioską Karakul

Jezioro Kara-kul, w ustach czuć smak drobinek słonej wody

   Ten odcinek miał być łatwy i nieskomplikowany – niewielkie przewyższenie, nieduża odległość, nic, co mogłoby nas zaskoczyć. Ale jak to w Pamirze bywa, rzeczywistość szybko sprowadziła nas na ziemię. Tego dnia wiało. A właściwie – huraganowo dmuchało. Wiatr był tak silny, że nasza średnia prędkość spadła do zaledwie 5–7 km/h. Wiatr niósł ze sobą drobne kamyki, które przy takiej sile cięły skórę niczym skalpel.

   Po naszej lewej stronie, wzdłuż drogi, ciągnął się podwójny rząd płotów i drutu kolczastego. To była granica z Chinami. W rzeczywistości sama linia graniczna biegła wysoko grzbietami górskimi, ale tu, na dole, widać było, że teren jest pilnie strzeżony. Na piasku odciskały się świeże ślady opon wojskowych pojazdów. Mieliśmy wrażenie, że cały czas ktoś nas obserwuje – jakby zza płotu przyglądał się nam Wielki Brat z Chińskiej Republiki Ludowej.

Pamir - płot graniczny Tadżykistanu z Chinami

Płot graniczny z Chinami

   W tym rejonie, dawno temu, istniała wioska Mozgol. Dziś pozostały po niej jedynie rozsypujące się resztki kilku budynków i jeden, również w opłakanym stanie, drewniany dom. Mieszka w nim matka z synem i synową – jedyni stali mieszkańcy tego miejsca. Żyją w skrajnie trudnych warunkach, bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz, przez większość roku zdani wyłącznie na siebie. Gdy śnieg zasypie drogę, przez niemal osiem miesięcy są całkowicie odcięci od świata.

Resztki starej osady Mozgol - jedyny dom w całej okolicy

Jedyny zamieszkały dom w promieniu dziesiątek kilometrów, na wysokości ponad czterech tysięcy metrów

   Życie tej rodziny, zwłaszcza zimą, jest skrajnie trudne. Gospodyni ze smutkiem opowiadała, że władze nie udzielają im żadnej pomocy – żywność dociera tu tylko latem, gdy droga jest jeszcze przejezdna. Największym problemem jest jednak brak lekarstw i dostępu do jakiejkolwiek opieki medycznej. Zimą, gdy śnieg odcina ich od świata, każda choroba może być śmiertelnym zagrożeniem. W drodze powrotnej zorganizowaliśmy małą zbiórkę leków i przekazaliśmy je mieszkańcom.

Wnętrze domu, na odludnym terenie Pamiru

Wnętrze domu w byłej osadzie Mozgul

   Jedynym sposobem na utrzymanie się w tych surowych warunkach jest hodowla wyjątkowych zwierząt – jaków. Te niezwykle odporne stworzenia doskonale radzą sobie w mroźnym, wysokogórskim klimacie, dostarczając mieszkańcom wszystkiego, co niezbędne do przetrwania: mleka, mięsa, skór, a przede wszystkim… opału. Ich odchody, po wysuszeniu, stają się bardzo kalorycznym paliwem, które pozwala ogrzać dom i przygotować posiłek. Co prawda, wszystko – łącznie z jedzeniem – przesiąka lekkim zapachem dymu z jaczego „paliwa”, ale z czasem człowiek przyzwyczaja się do tego aromatu, jak do nieodłącznej części pamirskiego życia.

Jaki - źródło wszelakich niezbędnych dóbr na Pamirze: mięso, mleko, futra, odchody

Jaki – źródło wszelakich niezbędnych dóbr: mięso, mleko, futra, opał

   W tym, wydawałoby się, najbardziej niedostępnym i nieprzyjaznym miejscu na świecie czekała na nas prawdziwa niespodzianka – nocleg w autentycznej jurcie. Co prawda została ona przygotowana z myślą o turystach, ale jej historia była wyjątkowa. Jurtę zakupili i przekazali miejscowym podróżnicy z Australii, chcąc w ten sposób pomóc tej odizolowanej rodzinie. Sam nocleg okazał się wspaniałym przeżyciem – w środku stał żeliwny piecyk typu „koza”, a ściany i podłogę zdobiły barwne dywany oraz miękkie poduszki. Ciepło, zapach wełny i trzask ognia stworzyły atmosferę, która na długo zapadła nam w pamięć.

Wnętrze jurty przygotowane do przyjęcia gości - turystów

Nocleg w jurcie

Jurta na bezkresach Pamiru

Cała ekipa przed jurtą

  Codzienność podczas takiej podróży wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciach. Kąpiel w lodowatych wodach górskich strumieni, toaleta gdzieś na pustkowiu, bez ani jednego drzewa w zasięgu wzroku, posiłki z paczki i wszędobylski pył, który wdziera się wszędzie – do ubrań, sakw i myśli. To surowa strona przygody, w której każdy dzień jest próbą wytrwałości, ale też lekcją pokory wobec natury.

Kąpiel w lodowatych wodach górskich rzek Pamiru

Codzienność w podróży, kąpiel w lodowatej wodzie z górskiego potoku

   Można też – i to wcale nie tak rzadko – natknąć się na wyjątkowe znaleziska. Potężne, spiralnie skręcone rogi dzikiej owcy Marco Polo. Leżą porzucone gdzieś na pustkowiu, jak ciche świadectwo surowego życia i śmierci w górach.

Takie piękne rogi owcy Marco Polo można tu znaleźć co kawałek

Takie piękne rogi owcy Marco Polo można tu znaleźć co kawałek

Przełęcz Okbajtal (Akbajtal)

   Nadszedł w końcu ten dzień. Podjazd pod najwyższe wzniesienie na naszej trasie. Mordercza przełęcz Okbajtal 4655 m n.p.m. (ros. Ак-Байтал; tadz. Ағбаи Ҳушангa; ang. Ak-Baital Pass). 

Pamir - najwyższa na naszej trasie przełęcz Ak-Bajtal (4655 m n.p.m.)

Początek podjazdu pod przełęcz Okbajtal

   Powietrze stawało się coraz rzadsze z każdym obrotem kół, płuca ledwo łapały oddech, serce biło jak szalone, próbując nadążyć za rosnącą wysokością i wysiłkiem. Droga wiła się wśród surowych, kamienistych zbocz, a każdy zakręt odsłaniał nowy, jeszcze bardziej monumentalny widok dalszej serpentyny w górę. Każdy metr w górę był walką, ale gdzieś w środku rosło też niewiarygodne uczucie wolności.

Pamir - morderczy podjazd pod przełęcz Ak-Bajtal (4655 m n.p.m.)

Morderczy podjazd pod przełęcz Okbajtal

   Gdy w końcu zobaczyliśmy przełamanie na trasie i droga przed nami zaczęła opadać, całe zmęczenie i ból zniknęły w jednej chwili. Wszystko wokół jakby na moment się zatrzymało. Wiatr ucichł, zimno przestało doskwierać, oddech się uspokoił. W oczach pojawiły się łzy – trochę ze zmęczenia, ale przede wszystkim z czystego wzruszenia. Serce biło mocno, nie ze strachu ani wysiłku, lecz z niewyobrażalnej dumy. Wjechaliśmy tam – na „Dach Świata”.

Pamir - na przełęczy Okbajtal (4655 m n.p.m.)

Na przełęczy Okbajtal

   W nagrodę czekał na nas ponad pięćdziesięciokilometrowy zjazd – ponad tysiąc metrów w dół. Czysta sielanka. Po dniach wspinaczki, wiatru i kurzu, jazda z górki wydawała się luksusem nie z tej ziemi. Po drodze kilkukrotnie spotykaliśmy inne grupy rowerowe – ponad połowa z nich to byli Polacy! Raz nawet udało nam się spowodować największy w historii Pamiru „korek rowerowy”, gdy na drodze spotkaliśmy się z jadącą z naprzeciwka wielonarodową ekipą cyklistów.

Największy w historii Pamiru "korek rowerowy" :)

Największy w historii Pamiru „korek rowerowy” 🙂

   Teraz czekał nas zasłużony, dwudniowy odpoczynek w jednym z nielicznych miasteczek Pamiru – Murgob (tadż. Мурғоб). Jak się miało okazać wcale się tam nie nudziliśmy. Ale o tym już w i kolejnej części naszej podróży.

Murgob - jedna z największych wiosek w tej części Pamiru

Murgob – jedno z niewielu miasteczek na Pamirze

PS

* w zależności na jaką mapę, przewodnik, opis czy relacje traficie, nazewnictwo nazw geograficznych może być różnie pisane. My przyjęliśmy założenie, że staramy się używać nazw polskich (o ile takie istnieją), a dodatkowo opisać innymi używanymi powszechnie nazwami i językami.


Mapa

Mapa naszej trasyNasza trasa

Zobacz też nasze inne wpisy z z Pamiru

Pamir – rowerem na dach świata   I   Sary Tash – u wrót Pamiru   I   Pamir – twarze w obiektywie


tagi: Ak-Baital Pass-Kara-kul-Karakul-Kirgistan-Kyzyl-Art-Kyzylart Pass-M41-Murgob-Okbajtal-Pamir-Pamir Higway-Tadżykistan-Trakt Pamirski-Uy-Bulak-Ак-Байтал-Кызыл-Арт

wcześniej

Szlak Romsdalseggen – jeden z najładniejszych trekkingów w Norwegii

odwiedź nas

nasze kraje




































































więcej >>>

ostatnie wyprawy

opisNepal - trekking w Himalajach

opisGambia - Afryka

opisPersja - wieki historii

opisSri Lanka - w kraju herbaty

Maroko - perła Maghrebu

Jordania - kolory pustyni

Ekwador - znaczy równik


zobacz wszystkie wyprawy  > > >

najnowsze wpisy

opisKazbek - siła natury nie dla każdego

opisLiban - kraj wielu religii

opisCzarnogóra - Prokletije i Durmitor

news letter


zostaw nam komantarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

popularne wpisy

Pamir – rowerem na Dach Świata
paź 21, 2025
Pamir – rowerem na Dach Świata
Szlak Romsdalseggen – jeden z najładniejszych trekkingów w Norwegii
sie 22, 2025
Szlak Romsdalseggen – jeden z najładniejszych trekkingów w Norwegii
Przez Stabbeskaret  na Trollveggen  – Ściana Trolli – najwyższa pionowa ściana w Europie
sie 2, 2025
Przez Stabbeskaret  na Trollveggen  – Ściana Trolli – najwyższa pionowa ściana w Europie
Chiwa – podróż do Baśni tysiąca i jednej nocy
lip 6, 2025
Chiwa – podróż do Baśni tysiąca i jednej nocy
Buchara – klejnot Orientu
cze 26, 2025
Buchara – klejnot Orientu
Samarkanda – serce Jedwabnego Szlaku
cze 10, 2025
Samarkanda – serce Jedwabnego Szlaku

idź do





Tagi

Bangkok (3) Birma (4) Bsharri (3) Chiang Mai (3) Chiang Rai (3) Cypr (3) Dolina Kadisha (3) Egipt (3) Ekwador (7) Gambia (3) GR 11 (4) Gruzja (18) góry (4) Hiszpania (5) Indonezja (4) Iran (4) Izrael (9) Jerozolima (4) Jordania (5) kajaki (5) Kambodża (5) Kaukaz (15) Kazbek (3) Krym (9) Laos (5) Liban (3) Malta (4) Marocco (3) Maroko (3) Nikozja (4) Palestyna (4) Pireneje (3) Polska (4) Quito (4) rower (16) Rumunia (6) spływ kajakowy (3) Słowacja (3) Tadżykistan (4) Tajlandia (11) trekking (5) Turcja (3) Ukraina (9) Uzbekistan (3) Wda (3)

Kraje które odwiedziliśmy

Copyrights © 2020 Intergraf. All Rights Reserved